środa, 5 marca 2014

Pasja śpiewania.

                 Moja przygoda ze śpiewaniem trwa już kilka ładnych lat. Zacząłem jednak dość późno, jak na realia tego „biznesu”, bo dopiero w trzeciej klasie gimnazjum. Wszystko dzięki najlepszej pod słońcem nauczycielce muzyki i instruktorce śpiewu na jaką kiedykolwiek mógłbym trafić. Będę za to co dla mnie zrobiła zawsze ogromnie wdzięczny, bo tak naprawdę wpływ na to, jaki jestem i to jak teraz wygląda moje życie i jak chciałbym, żeby w przyszłości wyglądało, w dużym stopniu ma moja przygoda z muzyką.
                Nie jestem profesjonalistą i w dziedzinie śpiewania wiem, że nigdy nim nie będę. W życiu chciałbym się jednak zająć czymś pochodnym, czyli reżyserią/inżynierią dźwięku – zmyślne połączenie dwóch bliskich mi rzeczy – muzyki i techniki, a przy okazji trochę show-biznesu w pakiecie. Co mi z tego wyjdzie? Jeszcze nie wiem. Wszystkie te rzeczy mają jednak cechę wspólną – zarówno budując system nagłośnienia lub dokonując np. obróbki dźwięku, czy pracując nad piosenką  i budując jej wykonanie, emocje, wyraz artystyczny – towarzyszy temu niesamowite wręcz uczucie: budujemy coś z niczego. Coś się rodzi, coś powstaje, nie wiadomo skąd i jak i składa się w jedną, harmoniczną, działającą całość.
                Mniej więcej rok temu miałem okazję uczestniczyć w projekcie muzycznym, w którym właśnie takie rzeczy się działy. Zaczęliśmy praktycznie od zera i zrodziło się coś fajnego, dającego radość. Niestety to się skończyło, ale… ostatnio dane mi było poczuć to znów. Wszystkie osoby, których postępy, ciężką pracę i zaangażowanie miałem okazję (jednych dłużej, innych krócej) obserwować, otrzymały za to nagrody. Czy to wyróżnienie, drugie, czy pierwsze miejsce – nieważne. I czy to niesamowicie udany debiut na poważnej (poważniejszej) scenie, czy doskonałe zwieńczenie pewnego rozdziału, związane z zakończeniem jakiegoś muzycznego etapu - najważniejsze, że w pełni zasłużone. Bo to, że się dostało nagrodę to jedno, a przekalkulowanie we własnym sumieniu, czy się na nią zasługuje - to drugie. Wy na to zasłużyłyście w pełni.
                 A mi po raz kolejny dane było zrozumieć jakie to niesamowite uczucie uczestniczyć w takich wydarzeniach, przeżywać emocje i mieć ogromną radość z sukcesu innych. I za te wrażenia wszystkim im oraz przede wszystkim "matce" tych sukcesów serdecznie dziękuje. 

Pozdrawiam
serewencik


P.S. Skoro już o śpiewaniu mowa, nie mogę nie wspomnieć o ostatnim spektakularnym sukcesie osoby, którą mam okazję znać osobiście od kilku lat i z wielką ciekawością obserwuję jej karierę. Kasia – obyś zaszła daleko w The Voice of Poland, bo jesteś tego warta.
Facebook: Kasia Sawczuk Official!








I taki bonusik ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz