wtorek, 10 września 2013

Hejtujo hejtery

Witam i na samym wstępie przepraszam za tytuł postu. Żaden inny nie odda jednak sedna tematu jaki chciałem dzisiaj poruszyć. Wszyscy użytkownicy portali takich jak kwejk, besty itd. powinni znać pochodzenie tego tytułu. Mem z niejakim panem z wąsami narzekającym na wszystko i wszystkich osiągnął swego czasu szczyty popularności w polskiej sieci. Z czego nie cieszył się specjalnie sam właściciel facjaty użytej do stworzenia owego obrazka. No ale, do rzeczy…
                Hejtowanie – temat rzeka poruszany milion razy i przez tyle samo osób nadal praktykowany. Według mojego skromnego słownika, bez podpierania się jakimikolwiek źródłami, „hejter” to ktoś kto bez bardziej sensownego powodu krytykuje kogoś lub czyjeś działania często w bardzo chamski i wulgarny sposób mający na celu poniżyć jego cel. Czemu zająłem się tym tematem? Ponieważ niejako dotknął on samego mnie. W bardzo małej skali co prawda, ale jednak.
                Na jednym z lokalnych portali internetowych mojego rodzinnego miasta w przeciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiły się może około 3 artykuły/relacje z lokalnych wydarzeń w których miałem okazję brać udział, w 90% jako wokalista. I właśnie pod tymi to artykułami są jakby to delikatnie ująć, nieprzychylne mi komentarze. Mówiące, że nikt mnie już nie chcę słuchać, że nie mam talentu itp.  Nie, nie mam zamiaru się tym przejmować, ani specjalnie mnie to nie „rusza” a prawdę mówiąc nawet bawi. Jednak po jakimś czasie zastanowiło – co tak innym przeszkadza, że robię coś co sprawia mi przyjemność? Skoro różne organizacje kulturalne w Turku zapraszają mnie do występów, chcą abym z nimi współpracował – zgadzam się. Obie strony są zadowolone – ja robię to co lubię, a program imprezy ma kolejny punkt programu. Żebym nie wyszedł na totalnego hipokrytę – tak, wiem – nie każdemu musi się podobać mój głos, mój sposób bycia, czy piosenki które śpiewam. Ale jeśli znajdzie się choć kilka osób, którym będzie się to podobać – będę szczęśliwy. Programy tego typu imprez są zwykle bardzo różnorodne. Obok mnie występują inni wokaliści, inne zespoły, grupy taneczne. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Kto nie ma ochoty mnie słuchać – nie musi! Tak proste, a tak mało oczywiste… przez te 10 czy 15 minut nie trzeba stać pod sceną a iść skorzystać z innych atrakcji imprezy – wrócić gdy będzie coś co nas zainteresuje. Nigdy nikt wszystkim nie dogodził.   
                Szukam wiec dalej powodu „hejtów”. Zauważyłem ciekawą zależność – we wcześniejszych latach też zdarzało mi się pojawiać na piórach lokalnych dziennikarzy i w obiektywach fotografów. Jednak hejty nasiliły się, a praktycznie zaczęły po emisji odcinka programu „Must be the music” z moim udziałem. Jeżeli ktoś chce skrytykować mój występ – proszę bardzo. Ja sam nie jestem z niego do końca zadowolony. Dodam tylko, ze miało na to wpływ kilka techniczno - organizacyjncych czynników o których tu niestety pisać nie mogę. Tak jak wszystkich uczestników tego programu obowiązuje mnie umowa, a przez to tajemnica na temat kulis realizacji i produkcji. Dalej. Jeśli ktoś uważa, że nie mam na tyle dużo talentu aby się tam pojawić. Nosz kurcze… chyba samo to, że dostałem 4x NIE od jurorów mówi o tym, ze nie nadawałem się, za słaby byłem do dalszych etapów. Samą emisję na antenie odczytuje już jako pewnego rodzaju sukces, a raczej satysfakcję i to własną, bo nie jest to nic wielkiego. Przez ten program przewinęło się multum ludzi ileś razy zdolniejszych ode mnie do których nawet nie mam prawa się porównywać. Ale czy trzeba tak ową opinię wyrażać za pomocą obrażających, w tym przypadku, mnie samego słów – przepraszam, ale jeśli tak to ja tego nie rozumiem.

Pozdrawiam
serewencik

p.s. jeżeli ktoś ma ochotę obejrzeć, ocenić – zapraszam:
http://www.ipla.tv/Must-be-the-music-odcinek-3/vod-5667127 od 1:04:50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz